
Medyczna Marihuana – czy trzeba się jej bać?
W Polsce marihuana medyczna dostępna jest od 1 listopada 2017 roku. Proces oswajania substancji psychoaktywnej trwa i postępuje. Zanim jednak zapytacie jak zdobyć marihuanę lecznicza, spójrzcie na kontekst, w jakim występuje.
Odrobina historii
Za komuny była wyklęta. Władza, używając „poważnych” argumentów, nawet nie chciała o niej rozmawiać. Usta przeciwnikom zamknęła asekuracyjną ustawą o przeciwdziałaniu narkomanii. Prawo nie zawierało restrykcyjnych zapisów i było raczej zapisem dobrych życzeń bez odniesień do rzeczywistości.
Przemiany ustrojowe przyniosły nową ustawę, która wprowadziła kuriozalne pojęcie niewielkiej ilości na użytek własny. Wielokrotnie później zmieniano ten zapis, modyfikując i odżegnując się od niego. Niestety przez pewien czas pokutował w prawodawstwie, nadając i odbierając możliwości interpretacji lub nadinterpretacji, prokuratorom.
Wreszcie 2017 okazało się, że można konopie indyjskie wykorzystać do celów medycznych.
Najwięcej kontrowersji budzi THC
Główny środek psychoaktywny może być, jak wiemy przyczyną zniewolenia człowieka. Regularne przyjmowanie dużych dawek prowadzi do uzależnienia. Dlatego w procesie legalizacji marihuany leczniczej był głównym powodem do negacji. Przeciwnicy odnosili się do skutków, jakie powoduje nadużywanie haszyszu.
Konopie indyjskie zawiera jednak znacznie więcej związków. Kannabinoidy to około stu substancji. Najbardziej znaną jest psychoaktywne THC. Drugą grupę stanowią kannabinoidy psychotropowe. Występuje u nich powinowactwo z układem nerwowym, ale są nieaktywne. Ujmując rzecz kolokwialnie, nie dają „kopa”.
Co to jest okno terapeutyczne?
Pacjenci w różny sposób mogą reagować na środek pobudzający ich układ nerwowy. Trzeba znaleźć balans pomiędzy dawką leku, która okaże się skuteczna a ilością powodującą objawy niepożądane. I ową równowagę nazywa się oknem terapeutycznym. THC ma dość wąski zakres stosowania. O wiele węższy niż inne kannabinoidy zawarte w konopiach. Dlatego terapię poprzedza okres kalibracji. Dawki są stopniowo zwiększane, aż do osiągnięcia optymalnych wyników. W razie braku możliwości znalezienia bezpiecznego minimum można przerwać podawanie leku.
Czy lekarze lubią medyczną marihuanę?
Umocowanie w prawie nie zawsze idzie w parze ze zmianą postrzegania. Marihuana lecznicza na receptę jest w Polsce legalna od kilku lat, jednak istnieje wiele przeszkód, które uniemożliwiają jej upowszechnienie.
Lekki opór
Ze względów prawnych leki z marihuaną podlegają dodatkowym obostrzeniom, które dodają medykom papierkowej roboty. Leki zawierające ekstrakty roślinne z konopi wystawiane są na odrębnych drukach. Recepty na środki narkotyczne opisane są skrótem Rpw i wymagają dodatkowej biurokracji.
Z tego powodu jest pewien opór u części środowiska medycznego. Nie jest on manifestowany otwarcie, jednak nowe obowiązki nie zachęcają do zastosowania terapii, która niesie za sobą dodatkowe zmagania.
Kolejne przeszkody
W upowszechnianiu stosowania nie pomaga ograniczona dostępność. Marihuana medyczna najczęściej zamawiana jest przez apteki dopiero kiedy pacjent zgłosi się z receptą. Nie można ich otrzymać od ręki.
Legalne, jednak nierefundowane. Stąd też ich wysoka cena. Leki nie są na liście specyfików refundowanych przez państwo.
Na wysoką cenę wpływa też fakt, że dopóki suszone pąki konopi nie staną się lekiem, są półproduktem opodatkowanymi stawką VAT w wysokości 23%. Dopiero jako leki mogą być sprzedawane z vatem ośmioprocentowym.
Leave a reply